Trzynastopiatkowa korekte winna jestem...

Kolejny 13 piatek (trzeci w tym roku; dosc nas 2012 laskawie i hojnie potraktowal). Okazje sie, ze to nie ten kraj i nie ten przesad... Ze jednak 13 piatek jest w tym kraju pechowy, tak jak w wiekszosci cywilizacji zachodnich (Wlochy preferuja pecha w piatek 17go, a Grecy i mieszkancy krajow hiszpanskojezycznych we wtorek, szczegolnie 13go. Bierze sie to m.in. z... mitologii (kiedy nie ma ewidentnego winowajcy, zawsze mozna zrzucic wine na historie tudziez mitologie). Wtorek bierze swoje imie w jezykach laciskich od Marsa (martes, mardi; a zatem planety tudziez boga wojny i pod jego wplywem ten dzien pozostaje), a jak wiadomo, wojna i szczescie w parze raczej nie ida, wszak wojna nikomu niczego dobrego chyba jeszcze nie przyniosla (moze oprocz, aha!, tego kraju, ktorego gospodarka przechodzila boom, podczas gdy odbudowywala sie Europa po II WS). We wtorek takze upadl Konstantynopol i na pewno mialo to ogromny wplyw na to, jak wtorek jest postrzegany i jaka ilosc nieszczescia za soba ciagnie jak kule u nogi... ⸮).

Wiadomym jest takze, ze bardzo elegancka liczba 13 sama w sobie jest traktowana jak niezapowiedziany i nie do konca pozadany gosc: wiele hoteli oraz budynkow rezydencyjnych omija 13 pietro szerokim lukiem (a zatem z 12go przechodzi sie od razu na 14 pietro; gdyby ktos mial kiedys problem z liczeniem, ostrzegam, nie nalezy powolywac sie na przyciski w windach w tym kraju. Ktos nieprzygotowany moglby wrecz zwrocic uwage, iz mial miejsce blad albo nawet w swoje wlasne umiejetnosci matematyczne zwatpic. Nic z tych rzeczy, to tylko poganska obrona przez zlymi mocami 13stki, polegajaca na skutecznej eliminacji przeciwnika :-)).

Coz, moze chodzilo zatem o czarnego kota albo o inne pesymistyczne zdarzenia... Nie zmienia to faktu, ze kraj ten pozostaje dla mnie epicentrum optymizmu i dobrych mysli, nawet jesli okazuje sie, ze piatek 13go jest traktowany dokladnie tak samo tutaj i w moim fatalistycznie nastawionym do zycia kraju :-) Nie zmienia to takze faktu, ze skoro juz powzielo sie takie wyzwanie, trzeba to blogowanie kontynuowac, niezaleznie od szczescia, pecha i innych czynnikow... :-)

Wniosek z tego jedynie plynie taki, iz trzynascie razy przeprowadzic trzeba sprawdzenie faktu, zanim napisze sie cos, co potem okaze sie (niezamierzona) nieprawda... ;-)